MAMA

syndromy i chandry…. szukanie nowego życia

U jednej z blogowiczek przeczytałam ostatnio o „syndromie odstawienia”. I zachodzę w głowę czy ja czegoś takiego właśnie nie mam. Przez urodzenie się Tosi, mój świat się zmienił. I wiadomo, że w najbliższych latach nie będzie ono już takie spontaniczne, nie spakuję plecaka w godzinę i nie wyruszę w świat. Ciężko jest spędzić noc czytając ciekawą książkę, więc nie czytam wcale. Ciężko jest malować, bo często Tosia mi w tym przeszkodzi, więc nie maluję wcale.
I w głowę zachodzę czy to rzeczywiście Tosia stanowi moje nowe bariery czy to ja je sama sobie w głowie poustawiałam. Tosia ma tatą, moich rodziców i tatę G. Nie jest sama. Ja mam przyjaciół, tych blisko mnie i tych daleko mieszkających.
Szukam zmiany w swym życiu, ale zmiana już się narodziła i każdego dnia budzi mnie uśmiechem, a ostatnio buziakami.
„a ja chciałabym przez kałużę iść godzinę, albo dłużej…” tak patrząc na Tosię chciałabym teraz żyć. Patrząc codziennie na jej nowe postępy, tęsknię za dniem wczorajszym i bardzo się boję, że jutro już będzie dorosła. Tak bardzo nie chcę przeoczyć jej sukcesów, być gdy jest smutna.
Muszę poszukać pracy. Ale jeszcze nie dziś. Dziś chcę być taką mamą co jest z dzieckiem. Co pójdzie z nim na spacer, pobawi się i nie będzie się śpieszyć.
Ale na pewno mogę czytać, malować, podróżować – bo tego to nie Tosia mi zakazuje tylko moje jeszcze malutka depresja, która gdzieś jeszcze w zakamarkach siedzi i z życia nie do końca pozwala się cieszyć. Bo w podróż można wyruszyć i tacie dać szansę być tatą, a także można Tosię spakować i jej zacząć świat pokazywać.

komentarzy 6

  • Alicja Dobry

    Wszystko da się pogodzić 🙂 Daj sobie czas, wszystko się wyjaśni i ,,zrobi lepiej”, brzmi to banalnie, ale w życiu tak jest 🙂 Znajdziesz fajną pracę, która pozwoli Ci być taką, mamą, jaką chcesz 🙂 A może byś coś swojego założyła? Np. pani do której chodzę na angielski, ma małe dziecko, a prowadzi firmę, właśnie te naukę języka, odprowadza podatki, po prostu to jej idzie i uczy innych 🙂 Pracę ma w domu.
    Podróże.. Chyba bym nie zrezygnowała, też uwielbiam 😛 Razem z Ukochanym planujemy, ze gdy już będziemy rodzicami maleństwa, to na początku będziemy na ,,spokojne, leniwe wczasy” w kraju jeździć, ale ważne by wyjechać 🙂 Gdy dorośnie, można dalej. Jednodniowe wypady też są fajne..
    Będzie ok! 🙂

  • Perłowa_Dziewczyna

    Oczywiście, że to są Twoje ograniczenia Kochana, nie wynikające z narodzin Tosi ;-). Napewno znalazłabyś chociażby 5minut, żeby sobie zrobić szybki make up każdego dnia, a wiesz jakby G sie zdziwił ?:) Tosia tez pewnie chciałaby podróżować, ale jeśli uznasz że jest za mała to akurat G. by się przydało jakby pobył sam na sam z młodą chociazby przez weekend, a Ty byś mogła wyjechać i odpocząć, pobyć sama ze sobą… jeśli będziesz na to gotowa ;-). Ja teraz gdzieś w sieci znalazłam bloga, gdzie rodzice młodzi z małą córeczką wybrali się w podróż dookoła świata ;-))). Więc wiesz…:P Ważne byś Ty odnalazła drobne radości w życiu poza Tosią także ;-))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.