Baby blues. Poco mi dzieci?

Wczoraj po 19 wracałam do domu z placu zabaw. Tolek wył w wózku, Tośka wyła jadąc na rowerze. Ja byłam zmęczona na tyle, że mi to nawet nie przeszkadzało. Denerwowało mnie jednak to, że na bluzce miałam plamę, a włosy wpadały mi do oczu. I w tym momencie zobaczyłam ją…

siedziała na huśtawce. Miała piękną czarną sukienkę – czystą i wyprasowaną. Uczesana w tzw. romantyczny kok.  A na nogach miała szpilki!!! Nie trampki czy sandały na równej podeszwie, a właśnie szpilki!!! I poco ona tak się na tą huśtawkę ubrała?

Nie wiem kim ona jest. Czy przyszła tam celowo? Czy czekała na kogoś?

Ja spojrzałam na nią i poczułam łzy. Ze złości i zazdrości, że ja tak nie wyglądam. I westchnienie, co by było gdybym nie miała dzieci. Pewnie wszystko byłoby inaczej. Przesypiałabym noce. Jeśli chciałabym jakąś zarwać, to z własnej woli, a nie przez dzieci. Miałabym czas pomalować paznokcie. Mogłabym pójść na basen czy jogę. Mogłabym więcej czasu poświęcać na czesania włosów, a nie związywanie ich w koński ogon. Mogłabym tak wiele….

Kocham swoje dzieci. Ale to wcale nie znaczy, że nie mam gorszych dni. Takich gdy dochodzę do ściany i chce mi się wyć. Gdy moje życie traci na tą chwilę sens. W głowie pojawia się myśl, że niczego nie zdobyłam, że przegrałam. Owszem, zwykle jest to tylko chwila. Wywołuje ją stres, zmęczenie fizyczne i psychiczne.

Baby blues czy też tylko zniechęcenie znam bardzo dobrze.

I może ta spotkana kobieta ma dzieci, a to był tylko jej wolny wieczór. Nie wiem, ale wywoła we mnie tak dużo emocji.

Ale to minie. Powoli zacznę wychodzić sama z domu. Tą dwójkę zostawię z tatą. Założę w końcu te piękne buty, które czekają w szafie. Niestety nie nadają się na plac zabaw. Zacznę spędzać czas sama. Poznam czym jest tęsknota za dziećmi. Z czasem one dorosną i się wyprowadzą. A ja będę wspominać te chwile, gdy miałam ich dość 🙂

I przypomniały mi się słowa Szymborskiej:

„Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś – a więc musisz minąć.
Miniesz – a więc to jest piękne. ” Nic dwa razy